
Gospodarka współdzielenia jako lek na chorobę dostatku.
You know that we are living in a material world
And I am a material girl /Madonna, Material Girl
Posiadanie od zawsze było wyznacznikiem statusu społecznego. Kupujemy nie tylko dlatego, że czegoś potrzebujemy, ale również, a może przede wszystkim dlatego, żeby “mieć”, żeby pozostać w trendach, żeby inni widzieli, że nas na to stać. Takie myślenie to pułapka. Mamy już dużo, a ciągle chcemy więcej. Zjawisko affluenzy, bo o nim tu mowa, to w dosłownym tłumaczeniu (ang. “affluence” i “influenza”) grypa dostatku. A skoro jesteśmy chorzy, być może lekiem okaże się gospodarka współdzielenia.
Współpraca to sukces
Określenia “collaborative consumption” (ang. wspólna konsumpcja) jako pierwsi w literaturze ekonomicznej użyli Marcus Felson i Joe L. Spaeth.¹ Istotą gospodarki współdzielenia jest działanie razem i dzielenie się dobrami i usługami między wieloma konsumentami. Zamiast stanu posiadania, ważniejsza jest optymalizacja użytkowania. Oznacza to, że nie trzeba kupować rzeczy, aby z nich korzystać.
Dobrym przykładem takiego współdziałania jest wspólna podróż do pracy jednym samochodem. Pasażerowie dzielą się między sobą kosztami podróży lub umawiają się na rotacyjne korzystanie ze swoich samochodów. Wynika z tego wiele korzyści – osoby, które nie posiadają samochodu korzystają z pojazdów innych, obniżają się koszty podróży oraz redukuje emisja spalin, dodatkowo wspólna podróż może pozytywnie wpłynąć na relacje i dobre samopoczucie współpasażerów.
Dobry zwyczaj, nie pożyczaj?
Jednak sama idea ekonomii współdzielenia nie jest przecież żadną innowacją, a powrotem do korzeni. Człowiek bowiem, od zarania dziejów, posiada naturalną skłonność do współpracy.
“My, ludzie, jesteśmy urodzonymi altruistami i współpracownikami.
To dlatego podbiliśmy świat.”²
Jeszcze nie tak dawno, kiedy dopiero wkraczaliśmy w erę nadmiernego konsumpcjonizmu, ludzie umieli się dzielić swoimi dobrami i przysługami. Takie zachowania miały szczególne znaczenie wśród społeczności żyjących na co dzień blisko siebie. Za dobrego sąsiada uważany był taki, który pożyczy wiertarkę, pomoże przy naprawie auta i popilnuje dzieci, kiedy rodzice będą musieli nagle wyjść. Dzisiaj, dobry sąsiad to taki, który się nie wtrąca i pilnuje tylko swojego podwórka. Mamy tak szeroki dostęp do dóbr i usług, że wolimy kupić i zapłacić, niż pożyczyć czy poprosić o pomoc. Wolimy posiadać, niż się podzielić.
Co dwie głowy to nie jedna
Gospodarka współdzielenia to nie tylko wspólna konsumpcja dóbr. Wiele korzyści przynosi także korzystanie z wiedzy i doświadczenia innych – jest to najbardziej efektywny sposób nauki! Przeczytanie przepisu w książce kucharskiej nie sprawi, że upieczenie tortu będzie łatwą sprawą. Jednak kiedy w pieczeniu pomoże doświadczona kucharka, np. koleżanka, która zdradzi swoje tajniki i zwróci uwagę na drobne, mogłoby się wydawać detale, sukces jest w zasięgu ręki. Właśnie dlatego takim powodzeniem cieszą się różnego rodzaju grupy wsparcia.
Inną odmianą współdziałania jest ko-kreacja czyli wspólne tworzenie wartości. Na rynku, a w szczególności w świecie online powstają liczne startupy, które bazują na współpracy obcych sobie osób. Zanim znajdą odpowiedni model biznesowy, pracują razem, tworzą, starają się realizować swoje pomysły, często działając jedynie w poczuciu misji i przyszłej wizji firmy. Nie otrzymują konkretnego wynagrodzenia, ale wartością jest dla nich możliwość nauki nowych umiejętności, zdobycia wiedzy, skorzystania z doświadczenia innych, spotkania ciekawych ludzi czyli najprościej mówiąc – rozwoju własnego. Przykładem takiego startup’u jest właśnie SkillSwap 🙂
Druga strona medalu
Ekonomia współdzielenia niesie ze sobą wiele korzyści nie tylko w relacjach peer to peer (osoba do osoby). Ma również realny wpływ na otoczenie – optymalizacja wykorzystania zasobów przyczynia się do zmniejszenia ilości odpadów (np. banki żywności), nowo powstałe kanały dystrybucyjne wpływają na konkurencyjność rynku (np. BlaBlaCar), a zwiększenie różnorodności usług poszerza możliwości rynku pracy (np. wirtualni asystenci).
Z drugiej strony może stanowić zagrożenie dla tradycyjnego biznesu. Powtórne wykorzystanie zasobów (np.Vinted) oraz wspólne korzystanie z produktów, które są rzadko potrzebne w życiu codziennym (np. wypożyczalnia sprzętu narciarskiego) zmniejszy popyt na te nowo wyprodukowane. Może również przyczynić się do rozwoju szarej strefy i unikania opodatkowania³. Dlatego ekonomiści zwracają uwagę na konieczność stworzenia odpowiednich przepisów i regulacji prawnych, które będą chronić interesy konsumentów i producentów.
Gospodarka współdzielenia – czy to ma sens?
Zapewne taki rodzaj współdziałania ma swoich zwolenników i przeciwników. Należy zwrócić uwagę, że zasada “dostęp jest lepszy od posiadania”4 ma szczególnie znaczenie, kiedy:
– konsument nie posiada odpowiednich zasobów na zakup produktu, np. wynajem zamiast zakupu samochodu
– konkretny produkt jest rzadko potrzebny w życiu codziennym, np. wiertarka do przykręcenia wieszaka
– użytkowanie jest związane z wysokimi kosztami, np. posiadanie a wypożyczenie konia
– produkt jest potrzebny ze względu na swoją użyteczność, a nie ma dla konsumenta wartości sam w sobie, np. jednorazowe pożyczenie torebki od koleżanki zamiast zakupu drogiej markowej.
Wiele osób wskazuje na to, że uczestnicy gospodarki współdzielenia są narażeni na utratę prywatności oraz nie mają pewności co do tożsamości i szczerych zamiarów drugiej osoby. Dlatego uważa się, że podstawą jej sukcesu jest zaufanie oraz system poleceń i dobra reputacja każdej ze stron.
PS Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej na temat gospodarki współdzielenia polecam krótki filmik, stworzony przez Prosta Ekonomia, link tutaj.
Źródła
- M.Felson, J.L.Spaeth, Community structure and collaborative consumption: A routine activity spproach, 1978r.
- M.Tomasello, Dlaczego współpracujemy, Copernicus Center Press, Kraków 2015
- Sprawozdanie w sprawie europejskiego programu na rzecz gospodarki dzielenia się, 11.05.2017r.,https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/A-8-2017-0195_PL.html?redirect%20#title1 [dostęp 24 lutego 2022]
- E.Etheridge, The End of Ownership Culture., The New York Times [on-line], 2019r.
Świetny wpis! W pełni się z Tobą zgadzam. Od dłuższego czasu zastanawiam się nad wartością intelektualną w konfrontacji z pieniądzem, jaki jest w obrocie. Abstrakt jest coraz bardziej materialny, a jego materialny odpowiednik, coraz bardziej abstrakcyjny. Nie sądzisz? Barter, czyli dzielenie się wiedzą i doświadczeniem jest ponadczasowy!
Otóż to! Pieniądz, jako waluta, jest bardzo podatny na wahania rynkowe, a jego wartość jest zależna od sytuacji ekonomicznej. Dzięki możliwości wymiany doświadczeń, wartość wiedzy jest uzależniona od nas samych – od tego ile jesteśmy w stanie dać i otrzymać w interakcji z drugim człowiekiem.